Polityki u nas nigdy nie było i to się raczej w najbliższym czasie nie zmieni. Kiedy mnie jednak ostatnio ze wszystkich stron zalały wybory prezydenckie (gdyby ktoś miał wątpliwości: sam będę głosował na niego), nagle sobie uświadomiłem, ile jest piosenek, które można by do nich przypisać. Założę się, że sami sobie z tego nie zdawaliście sprawy, choć nie będzie brakowało na tej liście utworów znanych i powszechnie lubianych.
Co więc słychać w polityce? Od industrialu, przez gotyk, aż po eurodance – zgodnie z naszą myślą przewodnią bez szufladek, bez świętości. Oto jedyne, co Wam mogę doradzić na wybory prezydenckie. Jedziemy.
IAMX – President
Kiedyś już wspominałem, że od IAMX znacznie wyżej stawiam Sneaker Pimps – szczególnie gdy przestali się kryć za wokalistką. To jednak jedna z lepszych piosenek tego bardziej popularnego projektu Chrisa Cornera. Złowrogi walczyk o tym, jak to sterują nami niczym marionetkami. Ale nie ma się co przejmować: wszystkie smutasy mają swojego prezydenta w osobie wokalisty.
Marilyn Manson – Coma White
Wspomniane stanowisko równie dobrze można by powierzyć Marilynowi Mansonowi. On przecież wcale nie gorzej reprezentował na przełomie wieków wszelkich wyrzutków społecznych. I choć dramatyczny finał „Mechanical Animals” w postaci powyższego utworu nie ma nic wspólnego z żadnym prezydentem, skojarzenie jest błyskawiczne – przynajmniej jeśli zna się znakomity teledysk autorstwa Samuela Bayera.
- nasz przegląd teledysków Samuela Bayera (w którym oczywiście nie zabrakło „Coma White”)
- coś, co z pewnością nie jest recenzją „The Pale Emperor” Marilyna Mansona
Arcadia – Election Day
Zanim Duran Duran nagrali kawałek „Meet El Presidente”, poboczny projekt Simona Le Bona, Nicka Rhodesa i Rogera Taylora lansował się singlem „Election Day”. Panowie mają o wiele ciekawsze pomysły na spędzenie dnia wyborów – oczywiście pełne charakterystycznego dla nich przepychu. Teledysk do utworu nakręcono w Paryżu, w gotyckiej scenerii inspirowanej „Piękną i bestią” Jeana Cocteau, a gościnnie pojawia się na chwilę sam William S. Burroughs. Wszyscy kochamy lata osiemdziesiąte (poza psyche_violet).
Carpenter Brut – Wake Up the President
Skoro już wkroczyliśmy w świat lat osiemdziesiątych, nie mogło zabraknąć akcentu z mojego ulubionego synthwave’u. Choć pierwsza EP-ka Carpenter Bruta jest zdecydowanie najsłabsza, powyższy kawałek powinien obudzić każdego prezydenta.
Aya RL – Ściana
Całkiem zabawnie się złożyło, że na prawdopodobnie najbardziej antysystemowej i antypolitycznej płycie, o jakiej dotąd pisaliśmy, zaśpiewał… Jeden z kandydatów na prezydenta w wyborach, które zainspirowały tę listę. Od ludzi dumnych, kruchych jak sława ty, ty oddzielaj nas.
Killing Joke – Democracy
Tutaj w zasadzie komentarz jest zbędny – mistrz Jaz Coleman powiedział wszystko, co trzeba było:
I’m not a slogan or a badge
Or a cross in the ballot box
Neither values or objectives
You do not represent my deepest
Thoughts and wishes
Education in obsolete skills
Stereotyping and media projection
Industrial psychologists
Plan a campaign that is financed by
Big business
ZIYO – Panie prezydencie
Jaz Coleman zaśpiewał, jak jest, natomiast nasze krajowe Ziyo śpiewa, czego moglibyśmy w obecnej sytuacji pragnąć. Może i w nieco zbyt podniosłych słowach, ale nikt nie powie, że nie na temat.
Mr. President – Coco Jumbo
…bo w sumie na kogo byśmy nie oddali głosu i kogo byśmy nie wybrali, to i tak skończy się na mniejszym lub większym coco jumbo. Więc przynajmniej bawmy się dobrze przy hiciorze z dzieciństwa, kiedy jeszcze żadna polityka i prezydenci nam nie mieszali w głowach.
Tiamat – Vote for Love
A na finał już całkiem serio. Na kogo głosować? Kogo wybrać? Które zło będzie tym najmniejszym? Mogę poradzić Wam tylko jedno: it’s about time we all get out and vote for love. A prezydenta i tak za pięć lat sobie zmienimy.
Podobało się? Rozważ postawienie mi kawy!
a gdzie Mister D. – Prezydent?? https://www.youtube.com/watch?v=BsUMjZyRW4o
ja bym tu dodała king of fools – edguy 😉
przed drugą turą proponuje dodać do listy: https://www.youtube.com/watch?v=1i4EnjRKVQw