Tag

sztuka

David Bowie – ★ (Blackstar)

2016, płyty Autor: rajmund sty 08, 2016 komentarzy 5

Myśleliście, że „The Next Day” stanowił pożegnanie Davida Bowiego z karierą? No to macie miłą niespodziankę. Jeśli poprzednia płyta Was nie zachwyciła, bardzo możliwe, że zrobi to najnowszy „Blackstar”. Tak jak pisałem dwa lata temu: „The Next Day” był solidnym, ale bardzo zachowawczym krążkiem. Ot, koncert życzeń dla najwierniejszych fanów artysty. Trochę ballad, trochę niby to berlińskich klimatów, „Diamond Dogs”…

Solaris – Nostradamus: Book of Prophecies

90s, płyty Autor: rajmund gru 21, 2015 Brak komentarzy

XXI wiek zapisuje się na razie w podręcznikach do historii jako apogeum zagrożeń terrorystycznych. Zalewają nas fale uchodźców, światu grozi nieugięty kalifat, po zamachu w klubie Bataclan strach już nawet chodzić na koncerty. Co z tym będzie dalej? Z odpowiedziami przychodzi Nostradamus. Francuski lekarz, astrolog, matematyk i okultysta (w skrócie: typowy człowiek oświecenia, wyprzedzający swoją epokę) to postać bez dwóch…

9 najlepszych płyt: Coil

zestawienia Autor: rajmund lis 14, 2015 komentarze 3

Coil – od czego zacząć? Często słyszę to pytanie, gdy ktoś dopiero zaczyna swoją przygodę z jednym z najbardziej fascynujących doświadczeń muzycznych. Pośród setek albumów, singli i kompilacji nietrudno się zgubić. Ale od czego macie nas! Przez ostatni rok co jakiś czas przedstawiałem Wam moje ulubione albumy Coil – pora zebrać to wszystko w jedno kompleksowe zestawienie. Ciężko będzie o lepszą porę…

Gavin Friday – Shag Tobacco

90s, płyty Autor: rajmund paź 19, 2015 1 komentarz

Gavin Friday to irlandzki wokalista, którego możecie przede wszystkim kojarzyć z postpunkowego The Virgin Prunes. Maczał palce przy wielu soundtrackach (w tym do filmów swojego rodaka, Jima Sheridana), jest również malarzem i dobrym kumplem Bono. Skłamałbym jednak, pisząc że to jego nietuzinkowa osoba jest głównym powodem, dla którego zainteresowałem się dzisiejszą propozycją. „Shag Tobacco” to jedna z tych dziwnych płyt, które…

Świetliki – Ogród koncentracyjny

Trywialna historia: mężczyzna, butelka, …ska, która dopiero odzyskała wolność. On między wojną z jednym wierszem, a miłością z drugim, która być może też przerodzi się w wojnę, zakłada zespół. To miasto jeszcze nie było jego, lecz gdy zagrał w nim swój pierwszy koncert, docenili go zarówno Wisława Szymborska, jak i Czesław Miłosz, siedzący w pierwszym rzędzie. Tak rodziła się legenda…

Coil – Musick to Play in the Dark Vol. 1 & 2

00s, 90s, płyty Autor: rajmund wrz 28, 2015 1 komentarz

Po omówieniu z grubsza najważniejszych filarów dyskografii Coila – „The Ape of Naples”, „Love’s Secret Domain” i „Horse Rotorvator” – przyszła pora na dwuczęściowy cykl, który w zasadzie można nazwać kolejnym pełnym wydawnictwem po „Love’s Secret Domain” (mimo że obie płyty dzieli osiem lat). Oczywiście w tym czasie John Balance i Peter Christopherson bynajmniej nie zamknęli się w domu, by…

Merzbow – Soho Factory, Warszawa, 19.9.2015

live Autor: rajmund wrz 20, 2015 Brak komentarzy

No i narobił rumoru – zgodnie z zapowiedziami. Masami Akita, japoński bóg noise’u, nawiedził warszawskie Soho Factory, by wykonać swoje klasyczne „Expanded Music” z 1982 roku. Dla miłośników gwałcenia mózgu poprzez uszy to wydarzenie na miarę „Patti Smith gra Horses„, a dla dzielnicy Praga Południe było to przeżycie pokroju ataku Godzilli. „Merzbow za 30zł, czy to sen?” – pyta ktoś…

Coil – Horse Rotorvator

80s, płyty Autor: rajmund sie 10, 2015 Brak komentarzy

Jako że wracamy do zespołu, który osobiście zajmuje u mnie jedno z najwyższych miejsc z możliwych (więcej w tekstach o płytach: „The Ape of Naples” i „Love’s Secret Domain”), pozwolę sobie na wstępie na odrobinę prywaty. Oto bowiem mija dokładnie 10 lat, odkąd poznałem Coila – zaczynając właśnie od „Horse Rotorvator”. Był to dla mnie jeden z tych albumów, które wywróciły…

Coil – Love’s Secret Domain

90s, płyty Autor: rajmund lut 14, 2015 komentarze 3

Jak już wspominałem przy moim wprowadzeniu w świat Coila przy okazji tekstu o „Ape of Naples”, dyskografia tego duetu przypomina rozrośnięte drzewo, w którym teoretycznie możemy wskazać kilka najważniejszych gałęzi, ale gdy zaczniemy przyglądać się odchodzącym od nich mniejszym gałązkom, momentalnie pogubimy się w rachunkach i dostaniemy tylko oczopląsu. Nie dajcie się więc zwieść, że „Love’s Secret Domain” to trzecia płyta…