Myśleliście, że „The Next Day” stanowił pożegnanie Davida Bowiego z karierą? No to macie miłą niespodziankę. Jeśli poprzednia płyta Was nie zachwyciła, bardzo możliwe, że zrobi to najnowszy „Blackstar”. Tak jak pisałem dwa lata temu: „The Next Day” był solidnym, ale bardzo zachowawczym krążkiem. Ot, koncert życzeń dla najwierniejszych fanów artysty. Trochę ballad, trochę niby to berlińskich klimatów, „Diamond Dogs”…