Tak zwani „one hit wonders” – bohaterowie pierwszej, jedynej i ostatniej akcji. Przypomnijmy sobie dziesięciu z nich z ostatniej dekady XX wieku. Sprawa wbrew pozorom nie jest taka prosta, jak mogłoby się wydawać. Teoretycznie każdy wie, o co chodzi: zespół nagrał przebój i ugiął się pod presją powtórzenia jego sukcesu. Czasem po prostu stać go było na tylko jeden przebłysk…