Zeromancer – Bye-Bye Borderline

2013, płyty Autor: rajmund gru 02, 2013 komentarzy 6

Zeromancer – industrial rock z Norwegii, który wdarł się na salony płytami „Clone Your Lover” i znakomitym „Eurotrash”. Potem chciał się wybić do mainstreamu zmiękczonym krążkiem „Zzyzx”. Nie wyszło, zespół zawiesił działalność i wydawało się, że skończy jak amerykańskie kapele z tej samej szufladki, które próbowały podobnej ścieżki (Stabbing Westward, Filter). Niespodziewanie, w 2009 roku Zeromancer powrócił w nowym składzie i z nowym krążkiem, który już rok później doczekał się następcy. Po tych dwóch płytach miałem Norwegów skreślać i tegorocznego dzieła nawet nie słuchać… Ale na szczęście dałem mu w końcu szansę.

Już po pierwszym zapoznaniu okazuje się, że w odróżnieniu od „Sinners International” i „The Death of Romance”, „Bye-Bye Borderline” da się słuchać. „Auf Wiedersehen Boy” może nie jest wymarzonym otwieraczem albumu, ale już tytułowy „Bye-Bye Borderline” z oldschoolowym industrialnym klawiszem i przebojowym refrenem pokazuje, że wbrew temu, co było na poprzednich dwóch krążkach, zostało w zespole po odejściu Chrisa Schleyera i Erika Ljunggrena trochę talentu do chwytliwych piosenek. Umacnia w tym przekonaniu „Lcyd” (skrót od „Love cut you deep” [sic!]) z tanecznym beatem a’la Julien-K. Nie jest to może refren na miarę najbardziej udanych hiciorów z „Eurotrash” i „Zzyzx”, ale wciąż nadawałby się na niejedną rockową playlistę radiową.

Zeromancer dalej jednak nie wyciągnął najcięższych dział. Te wyłaniają się dopiero ze ściany elektronicznych efektów w refrenie „Manoeuvres”. A jeszcze ta efektowna melodia pod koniec… Jedna z lepszych kompozycji w zestawie. Z deka neworderowy „Weakness” niewiele jej ustępuje. A specjalnie dla industrialnych dołersów jest dramatyczny „Montreal”. Aż się przypomina „Cupola” z „Eurotrash”.

Odskocznią od „ładniejszych” utworów są mocniejsze „You Meet People Twice” czy „Lace and Armour”, który po ucięciu połowy elektroniki pasowałby do Marilyna Mansona. Nie trzyma się kupy w tym zestawie tylko „Ash Wednesday”, czyli środa popielcowa. Zresztą już nas wita sampel mówiący, że „z prochu powstaliśmy i w proch się obrócimy”. Potem mamy trochę monotonnego industrialnego wałkowania, jednostajną linię wokalną, aż nagle utwór zmienia rytm i przyspiesza. W ramach refrenu jeszcze uderza w smętną melodię, i tak od nowa… Na szczęście chłopaki kończą w dobrym stylu solidnym „The Tortured Artist”. Tu dla odmiany to gitara kreśli melodię, a elektronika tylko ten szkic koloruje – i to nawet nie tak ciemnymi barwami, jak na Zeromancer przystało.

„Bye-Bye Borderline” nie jest kandydatem na płytę roku, nie prześciga też „Eurotrash” – choć już bez wstydu można go obok tej pozycji postawić. Norwegowie przypomnieli sobie o ładnych melodiach i przebojowych refrenach, co ucieszy każdego, kto jeszcze darzy tę kapelę sentymentem. Mnie cieszy tym bardziej, że takiego grania jest coraz mniej, tymczasem jeden z jego zapomnianych przedstawicieli niespodziewanie wrócił do formy.

Podobało się? Rozważ postawienie mi kawy!
Postaw mi kawę na buycoffee.to

Autor

rajmund

Lokalny Ojciec Dyrektor. Współpracował m.in. z portalami CD-Action, Stopklatka i Antyradio. Po godzinach pisze opowiadania cyberpunkowe i weird fiction. Zafascynowany chaotycznym życiem szczurów.

komentarzy 6

  1. Zeal Deadwing via Facebook pisze:

    ŁELKAM TU DI ANDERGRAUND!

  2. Mona pisze:

    Nie bardzo wiem, skąd taka informacja, że zespół po albumie ZZYZX zawiesił działalność. To była tylko „przerwa´´spowodowana między innymi pracą jednego z członków zespołu nad solowym projektem. Nie podoba mi się również negatywne postrzeganie albumu ZZYZX, który owszem różnił się nieco stylem od poprzednich, jednak to, że byl nieudany to niestety tylko twoja osobista opinia. Nie rozumiem również ciągłego porównywania do albumu „Eurotrash´´. Każdy artysta rozwija sie z czasem muzycznie, jest bardziej odważny na eksperymentowanie i wnosi coś nowego do każdego albumu. Gdyby każdy album przypominał „Eurotrash´´ każdy mowił by że to „odgrzewane kotlety´´. A jezeli chodzi o piosenke „Ash Wednesday´´ to tekst stylistycznie pasuje do wielu innych piosenek tego samego autora a muzycznie podkresla jeszcze bardziej orginalnosc tego zespołu. Podsumowując szkoda że bardziej kierujesz się tutaj swoją osobistą opinią, zamiast kerowac się faktami i pozostac bardziej obiektywnym.

    1. rajmund pisze:

      A czym się różni przerwa w działalności od jej zawieszenia? 😉 Informacja wynika choćby z różnicy dat wydania albumów. Nie napisałem nic negatywnego o „Zzyzx”. Jeśli o moją osobistą opinię chodzi (co mi, o dziwo, zarzucasz), to jest to wręcz mój ulubiony krążek Zeromancera. Szczególnie gdy dolepimy do niego b-side’y z singla „Famous Last Words”. Napisałem o nim tylko, że miał zmiękczone brzmienie i był kierowany w bardziej mainstreamową publiczność – czyli dokładnie to, o co mnie prosisz: kierowałem się faktami. Że się do tego mainstreamu wybić nie udało (bo w ten sposób to ująłem, a nie że sama płyta była nieudana), to również „obiektywny” fakt. A czemu ciągle odwołuję się do „Eurotrash”? Bo to ich najbardziej znana i, na co wszystko wskazuje, lubiana płyta. Co nie znaczy wcale, że chciałbym, aby każda następna brzmiała tak samo.

      1. Mona pisze:

        Nie przypominam sobie o żadnej oficjalnej wzmiance od członków zespołu o zawieszeniu ich działalności. Bo właśnie taka jest w tym różnica. A różnice daty wydania albumów to tylko twoje spekulacje które o niczym nie świadczą. Jeżeli ktoś ma chociaż odrobine pojęcia o całym procesie powstawania albumu (komponowanie, produkcja, inwestowanie w nowy sprzęt itd…już nie mówiąc o łącznych kosztach) to wie, że to nic nadzwyczajnego, jeżeli ten proces trwa kilka lat. Hmmm….to w takim razie ciekawi mnie na jakich „faktach´´ opierasz się pisząc, że próbowali się kierować w mainstreamową publiczność. Samo brzmienie tego albumu np. w piosence „Idiot Music´´ albo „Feed you with a kiss´´ udowadnia właśnie całkowitą odwrotność, już nie wspominając o „Stop the noise´´ czy „Hollywood´´, które podczas ostatnich koncertów idealnie wpasowane były do całej reszty Setlisty.

        1. rajmund pisze:

          Sześć lat to trochę więcej niż na ogół to zajmuje – zresztą jak sama przyznałaś, nie samo komponowanie i przygotowanie funduszy spowodowało tę przerwę. Raczej nie jestem odosobniony w swoich odczuciach: http://www.liquisearch.com/zeromancer/history/zzyzx_chris_schleyer_departure_and_hiatus_2003-2006 / http://www.musicmight.com/artist/norway/zeromancer Choć dalej uważam, że „przerwa w działalności” i „zawieszenie działalności” to różnica doprawdy kosmetyczna. Na jakich faktach się opieram? Chociażby takich, że do promocji albumu wybrano „Famous Last Words” (singiel) i „Erotic Saints” (teledysk), czyli dwie najlżejsze piosenki o ewidentnie największym potencjale komercyjnym. Które na poprzednich płytach w ogóle by nie miały racji bytu. Podstawowa umiejętność interpretowania faktów się kłania (mógłbym też napisać w Twoim tonie „jeżeli ktoś ma choć odrobinę pojęcia o promocji zespołów, działaniu wytwórni, jak próbuje się podbijać amerykańskie rynki” itp.). Rozumiem, że Zeromancer to Twój ulubiony zespół, ale odnoszę wrażenie, że za wszelką cenę szukasz dziury w całym.

          1. Mona pisze:

            Wielka szkoda, że masz tak ograniczony pogląd muyzczny. Jeżeli ktoś dobrze zna historie wieu innych wartościowych zespołów to może dostrzec, że takie „przerwy´´ zdarzają się bardzo często. Tylko właśnie mainsteamowi aryści (którymi najwidoczniej się sugerujesz) gnają z nowymi albumami co 2 lata tylko dlatego, żeby nie wypaść z obrotów popularności i żeby cała machina miała stałe dochody finansowe. Te podane przez ciebie strony, są pisane przez równie „wiarygodnych´´ autorów jak ty. Jeden opiera się na własnych spekulacjach a kolejni od niego kopjują i dopisują do tego jeszcze własne. Dość żenujące i żałosne. Patrząc na twoje porównywanie promocyjnych piosenek nasuwa mi się myśl kto tutaj bardziej się czegoś doszukuje na siłe i jak to nazwałeś „szuka dziury w całym´´. Mogę jedynie ze swojej strony polecić ci, żebyś poznał osobiście tych artystów chociaż odrobinę w takim stopniu co ja, a pózniej możemy dyskutować co jak i dlaczego! Pozdrawiam!

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *