Glaare – Your Hellbound Heart

Dzisiaj naprawdę bierzemy sobie do serca nazwę tego bloga, bowiem jest bardzo duża szansa, że nie słyszeliście o zespole, którego płycie będzie poświęcona ta recenzja.

Oczywiście szeroko pojęty „darkwave” (czy też, jak niektórzy zwykli mówić, „gravewave”) to raczej nie materiał na mainstreamowe hity, jednak sporo zespołów tworzących w tym klimacie zdobywa jakąś popularność przynajmniej w swojej niszy. A jednak wywodzące się z Kalifornii Glaare, pomimo działania od niemal dekady, dwóch świetnych płyt na koncie i wyjątkowo charyzmatycznej wokalistki, nadal zdaje się nie istnieć w świadomości zbyt wielu słuchaczy.

Zespół zadebiutował w 2014 roku singlem „The Universe is a Machine/Warfare”, ale brzmienie, jakie na nim usłyszymy, jest bardziej gitarowe, wręcz bluesowe. Dopiero na wydanych dwa lata później EP-kach „Surrender/Control” i drugiej, zatytułowanej po prostu „Glaare”, wyklarował się styl, który usłyszymy na długogrających albumach zespołu.

W 2017 roku przyszła w końcu pora na debiutancki album „To Deaf and Day”.

Znalazły się na nim piosenki z wspomnianej EP-ki „Surrender/Control” i garść premierowych utworów. Całość można opisać jako wypadkową shoegaze’u i darkwave’u, gdzie gitary i ciężka, żywa perkusja mieszają się z syntezatorami. Te ostatnie wysuwają się na pierwszy plan w jednym z najjaśniejszych punktów na płycie, czyli „Suffer”.

Tegoroczne „Your Hellbound Heart” miesza obrany na debiucie kierunek z lżejszą, stricte elektroniczną stylistyką. Żywa perkusja została zastąpiona przez automat perkusyjny, gitary nie tworzą już post-rockowych ścian dźwięku, częściej chowają się gdzieś w tle, ustępując klawiszom. Mimo to album jest pełen tej samej posępnej energii, co debiut, a wokal Rachael Pierce nadal góruje nad całością.

Warto zwrócić uwagę na inspiracje kinem gatunkowym z lat 80. Sam tytuł albumu nawiązuje do powieści Clive’a Barkera, na podstawie której powstała seria „Hellraiser”, a jeden z singli zatytułowany jest… „Terminator 2”. I jest to jeden z najlepszych momentów na albumie. Zachęcam też do obejrzenia klipu: jest piękny wizualnie, nieco dziwaczny i świetnie współgra z klimatem samej piosenki.

Na szczęście Glaare bardziej inspirują się ejtisowym kinem niż muzyką i daleko im do kolejnej kapeli wzorującej się kropka w kropkę na projektach sprzed lat. Umiejętnie mieszają gatunki w taki sposób, w jaki tylko teraz jest to możliwe – i chwała im za to.

Podobało się? Rozważ postawienie mi kawy!
Postaw mi kawę na buycoffee.to
The following two tabs change content below.

Charlotte Sometimes

Klimaty coldwave'u, gotyku (ale tylko tego dobrego) i szeroko pojętej elektroniki są najbliższe mojemu sercu, ale tak naprawdę moją muzyczną bibliotekę można określić mianem "wild mood swings".

Ostatnie wpisy Charlotte Sometimes (zobacz wszystkie)

0 komentarzy do "Glaare – Your Hellbound Heart"Dodaj swój →

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *