Nigdy się nad tym nie zastanawiałem, ale pewnie gdyby to jakoś procentowo porównać, okazałoby się, że większość moich ulubionych polskich zespołów pochodzi z Łodzi (nie bez powodu zwanej czasem „polskim Manchesterem”). Pisałem już o NOT czy Hedone, zaczęło się to jednak znacznie wcześniej. Na przełomie lat dziewięćdziesiątych i osiemdziesiątych to, zdaje się, właśnie w Łodzi znajdował się ośrodek gotycko-nowofalowych klimatów,…