Youth Code & King Yosef – A Skeleton Key in the Doors of Depression

2021, płyty Autor: Danny Neroese paź 26, 2021 Brak komentarzy

Uwielbiam sytuacje, kiedy słuchając muzyki szeroko rozumianej jako “elektroniczna” można wyczuć, gdzieś tam głęboko, w serduchu, doświadczenie wyniesione z grania na scenach rock, metal, punk czy hardcore. Próba transplantacji tej agresji, gniewu i pazura nie zawsze jest łatwa, chociaż oczywistym jest to, że pewne odnogi elektroniki nadają się do tego bardziej. Co więc czuć na ostatnim albumie Youth Code?

Duet powstał w 2012 roku w USA (dokładnie w Kalifornii) jako efekt współpracy Ryana George’a i Sary Taylor. Ryan już wcześniej miał doświadczenie z muzyką – udzielał się w kapelach ze sceny hardcore i punk, zaś Sara pracowała jako manager tras koncertowych i hobbystycznie bawiła się syntezatorami. Obydwoje do końca nie byli przekonani, co z tego wyjdzie – pierwszy koncert Youth Code miał być zarazem ostatnim. Na szczęście na tym się nie skończyło. Szybko uzyskana popularność i uznanie otworzyło im drzwi do tras koncertowych z “wielkimi” nazwami – mieli okazję grać jako support dla Skinny Puppy, Front Line Assembly, Suicide Commando czy Haujobb.

Po drodze przewijały się również takie nazwiska jak Chelsea Wolfe czy George Clarke z Deafheaven (nawet i HEALTH się gdzieś przewinęło).

Nadszedł więc w końcu rok 2021 i premiera trzeciego albumu w dorobku Youth Code – „A Skeleton Key in the Doors of Depression”. Krążek ten powstał we współpracy z amerykańskim muzykiem o pseudonimie King Yosef. Długość może rozczarować – niecałe pół godziny muzyki. Plus o tyle, że nie ma tam żadnego zapychacza. No ale dobrze – czego można się tutaj spodziewać? Otóż paru rzeczy.

Po pierwsze, jeżeli znacie poprzednie dokonania Youth Code, to raczej nie odnajdziecie tutaj przełomu w brzmieniu. Sama elektronika jest ciężka, brudna, mechanicznie rytmiczna, tworząca atmosferę niepewności. Nie oczekujcie tutaj miłego plumkania basu jak w Nitzer Ebb – przester pojawia się gdzie to tylko możliwe. Dla przykładu: w “Burner” melodyjny i relatywnie spokojny refren jest przeplatany z szerokimi i gęstymi wstawkami gitarowymi. Ta właśnie pojawia się na tym albumie dość często – King Yosef właśnie porusza się po takich industrialno-metalowych rejonach, ostatnio zmierzając w kierunku eksperymentalizmu. Co ciekawe, w kawałku “Head Underwater” pojawia się solówka na gitarze zagrana przez Matta Pike’a ze Sleep/High on Fire, co nie jest dla mnie jakoś zaskoczeniem. Sama solówka jest po prostu ok, ale co najważniejsze – nie została za bardzo wyeksponowana i potraktowana specjalnie, dzięki czemu po prostu dobrze siedzi w całym kawałku. 

Zdarzają się też momenty, kiedy muzyka gna na złamanie karku, jak choćby w “Finally Docked” – nie ukrywam, to mój ulubiony kawałek na całym albumie (nawet najdłuższy). Mam wrażenie, że wszystkie proporcje w nim są odpowiednio wyważone. Jest świetna prędkość nadająca mu dynamikę, przeplatane wokale Kinga i Taylor (które spokojnie mogłyby pasować do kapeli hardcore), z drugiej strony zaś gitara która idealnie współgra z melodiami i rytmiką elektroniki. Zapomniałem jeszcze o wokalu – żeński głos w industrialu to rzadkość. Głos Taylor jest odpowiednio zadziorny i charakterny, co daje całemu projektowi dodatkowy hardcore feeling. Jak nie przepadam za takim wokalem wśród kobiet, to tutaj brzmi on zaskakująco dobrze.

Youth Code nie próbuje redefiniować tutaj swojego brzmienia.

Nie upatruje też siebie jako swego rodzaju “zbawcy” sceny industrial i nie oczekują, że inni zaczną iść ich śladami. Widać, że znaleźli swoje brzmienie i drogę, którą chcą podążać. Wiedzą, jak zręcznie połączyć ostrość i agresywność ze sceny hc/punk oraz mrok, ciężar i atmosferę sceny dark electro/industrial. Czy to krążek roku? Nie, nie wydaje mi się. Nie zmienia to jednak faktu, że jest po prostu bardzo dobry i nie wypadałoby go przegapić.

Podobało się? Rozważ postawienie mi kawy!
Postaw mi kawę na buycoffee.to
Autor

Danny Neroese

Nie przepada za mówieniem o sobie. Ekscentryk i samotnik. Ceni swój wyjątkowy gust muzyczny.

Brak komentarzy

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *