The Opposition – Hope

2021, płyty Autor: Charlotte Sometimes lut 21, 2022 Brak komentarzy

Napomknięcia o The Opposition przewijały się już w kilku recenzjach na tym blogu, nigdy jednak nie pojawił się tutaj pełnoprawny tekst na ich temat. Najwyższa pora to zmienić, bo to dość ciekawy projekt.

Ciekawy choćby już ze względu na to, że zdają się od lat tkwić konsekwentnie i wygodnie w swojej niszy. Zespół powstał w 1979 roku, a dwa lata później wydał swój debiutancki album. Było to wydawnictwo pełne klasycznego zimnofalowego grania, a kolejne płyty zespołu wydane w latach 80. kontynuowały ten styl. Pod koniec dekady grupa chwilowo zawiesiła działalność i gdyby na tym ich historia się zakończyła, pozostaliby jednym z wielu efemerycznych ejtisowych projektów, które dziś funkcjonują głównie jako ciekawostka na playlistach z niszowym gotykiem sprzed lat.

Tyle tylko, że bynajmniej ta opowieść nie kończy się tutaj.

The Opposition powrócili w 1990 roku z albumem „Blue Alice Blue”, który był ich najciekawszym wydawnictwem do tamtej pory. Porzucili na nim dotychczasowy styl i zamiast typowej zimnej fali dostaliśmy coś zupełnie innego. Pewnie to subiektywne skojarzenie, ale od pierwszych dźwięków kawałka „The Man Who Almost Shaves” ten album od razu przywodzi mi na myśl uczucie ciepła i blask słońca. Oczywiście wrażliwość z poprzednich płyt nie znika tu kompletnie i najlepsze momenty na tym albumie, czyli sąsiadujące ze sobą „Do You Know How That Feels” i „Crawl to Me” są na wskroś przeszyte słodko-gorzką melancholią i tęsknotą, ale taką, która niesie jakąś nadzieję. Bo skoro kiedyś było pięknie, to pewnego dnia to wróci. Zresztą teksty obu piosenek są przejmująco smutne:

I’m alone here, it’s a cold night
Do you know how that feels?

”Do You Know How That Feels”

It’s a lovely day
(You don’t know that you’ve hurt me)
Can I take you home?
(But you don’t know how it hurts)
You say you love me
But you don’t know that you’ve hurt me

“Crawl to Me”

A jednak warstwa muzyczna ma w sobie ten słodko-gorzki urok, o którym wspominałam. Gdyby zaaranżować je w stylu pierwszych płyt zespołu, miałyby kompletnie inny wydźwięk.

I tak przechodzimy do „Hope”.

W lepszych momentach ta płyta przywodzi mi na myśl właśnie wydane ponad trzy dekady temu „Blue Alice Blue”. „Be Careful What You Wish For” brzmi jakby mogło być nagranym na nowo odrzutem z tamtego okresu, a i tekst jest trochę duchowym spadkobiercą klimatu z „Alice”:

And I remember a time when everything was moving forwards
Backwards seemed like such a long, long way to go
All we’re doing now is picking up the pieces

“Be Careful What You Wish For”

Jednak najjaśniejszym punktem płyty jest bez wątpienia nowa wersja „Life’s Blood”, które oryginalnie ukazało się na „Intimacy” z 1982 roku. Choć już w pierwotnej wersji był to jeden z bardziej wyróżniających się kawałków w ówczesnym repertuarze zespołu, nowa aranżacja wyciąga na wierzch wszystkie emocje, jakie do tej pory zdawały się być jedynie aluzją. Zaczyna się niepozornie, lecz z czasem rozkręca się w naprawdę piękny sposób. Słowo „dojrzalszy” samo ciśnie się na klawiaturę.

Jednym z bardziej wartych uwagi kawałków jest też przebojowe „Like Lovers” z wpadającym w ucho refrenem, gdzie The Opposition flirtują z bardziej typowo gitarowym graniem. Najbliżej do wczesnej twórczości zespołu jest z kolei „Drown Myself”.

Skłamałabym mówiąc, że to moim zdaniem płyta na dziesiątkę i nie ma na niej kawałków, które pomijam. Nie mogę jednak powiedzieć też, że jest to album monotonny – i to moim zdaniem jest jego największa siła.

Są tu zarówno nawiązania do korzeni zespołu, jak i próby eksplorowania jakiegoś nowego terytorium.

Odnoszę wrażenie, że zespoły o tak długim stażu jak The Opposition, zazwyczaj dzielą się na dwie kategorie: albo od lat nie wydały żadnej płyty, albo stosują od dekad tę samą utartą formułę (czyli, mówiąc wprost, grają od lat na jedno kopyto). Tymczasem The Opposition po latach wciąż potrafi dostarczyć ciekawy, świeży materiał, z którego czuć szczerą chęć do tworzenia muzyki, a nie powielania schematów. Trudno tego nie docenić.

Podobało się? Rozważ postawienie mi kawy!
Postaw mi kawę na buycoffee.to
Autor

Charlotte Sometimes

Klimaty coldwave'u, gotyku (ale tylko tego dobrego) i szeroko pojętej elektroniki są najbliższe mojemu sercu, ale tak naprawdę moją muzyczną bibliotekę można określić mianem "wild mood swings".

Brak komentarzy

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *