Czasem tak już bywa, że rzucamy wszystko, jedziemy za marzeniami na drugi koniec świata (albo chociaż kraju) i wydaje nam się, że będą tam na nas czekać złote góry. Koniec końców zastajemy tylko rozczarowanie i zgliszcza jakiejś wiedźmowej chaty (nie, nie założyłem się wcale z Dannym o najbardziej oderwany od tematu wstęp do tekstu). Jeśli nie jesteście na tym blogu…