Na wstępie: jeśli przegapiłeś (-aś) tekst poświęcony płycie „Dirty Hands”, to jest to najlepszy moment, aby to niedopatrzenie naprawić. Jest to wskazane zwłaszcza w przypadku, jeśli obca Ci dotąd była twórczość kanadyjskiego projektu Vincenta Marcone’a. Nie będę się bowiem powtarzał o jego charakterystyce czy biografii i przejdę od razu do omawiania najnowszego krążka. Krążka, na który trochę się naczekaliśmy. „A Collection…