Lata temu w internecie popularny był cytat przypisywany Frankowi Zappie: „mówić o muzyce to jak tańczyć o architekturze” (choć wiadomo, jak to jest ze złotymi myślami przeklejanymi po tysiąc razy, więc nie zaręczam autorstwa). Generalnie się z tym nie zgadzam, lecz w przypadku płyty, o której chcę dzisiaj opowiedzieć, może te słowa mają jakąś rację bytu. Ostatnie lata rozpieszczają miłośników…