Tak jak przy Depechach pisałem, że staram się mieć otwarty umysł, tak przy Skinny Puppy jestem ortodoksem: ten zespół powinien był zakończyć działalność po „The Process” (co zresztą pierwotnie zrobił). To był idealny moment: tak jak ktoś kiedyś porównywał twórczość chudego szczeniaka do stanów agonalnych, gdzie chory na moment przed śmiercią odzyskuję wzrok i przeżywa moment poprawy. Niestety, cEvin Key…