Najlepsze płyty 2019 (Charlotte)

2019 rok okazał się niespodziewanie ekscytującym czasem dla miłośników szeroko pojętego gravewave’u. Rajmund przyjrzał mu się z perspektywy fanatyka Czarnobyla i entuzjasty dino synthu – u mnie będzie przede wszystkim nastrojowo, ejtisowo, zimnofalowo. Przekonajcie się sami.

Wingtips – Exposure Therapy

Na last.fmie Wingtips są przedstawieni następująco: The music of Chicago electronic duo WINGTIPS is a throbbing head full of ecstasy outside the goth club, hi-hats like goosebumps as your crush paints your eyes black to match their own, fluorescent guitar glimmers of desire -even hope- edging out through the apathy of the bleakest horizon. Nic dodać, nic ująć.

HTRK – Venus in Leo

Odnoszę wrażenie, że im więcej czasu spędzam z ich twórczością, tym bardziej się wkręcam, odkrywam w niej za każdym razem coś nowego. Tegoroczne “Venus in Leo” pełne jest charakterystycznego dla tego duetu leniwego, onirycznego klimatu, w którym można się rozpłynąć.

Boy Harsher – Country Girl Uncut

Chociaż premierowe “Careful”, wydane w lutym, jest bezsprzecznie świetną płytą, to jednak zupełnie subiektywnie muszę wskazać trzecią wersję epki “Country Girl”, która oryginalnie ukazała się dwa lata temu. Już wtedy ten materiał był mi bardzo bliski i od tamtej pory takie kawałki, jak “Motion” czy tytułowy utwór często mi towarzyszyły, a teraz pojawiło się do tego jeszcze “Send Me a Vision” wraz z teledyskiem inspirowanym filmem „Niebo nad Berlinem”. Ja jestem kupiona.

Chasms – The Mirage

Chasms poznałam jako support przed wyżej wspomnianym Boy Harsher i mogę tylko powiedzieć, że bardzo cieszę się, że trafiłam na ich twórczość właśnie w taki sposób. Ich muzyka, wpisująca się gdzieś do szufladek dreampop i shoegaze, świetnie sprawdza się na żywo. „The Mirage” zostało wydane przez wytwórnię Felte Records, z którą związane są takie projekty, jak Soviet Soviet, Ritual Howls czy Public Memory, co stanowi też pewną wskazówkę stylistyczną.

Drab Majesty – Modern Mirror

“Modern Mirror” nie do końca brzmi jak materiał, którego można było się spodziewać po Debie i Monie, mając na uwadze ich poprzednie płyty. Ale moim zdaniem w takiej stylistyce bardzo dobrze się sprawdzają i pomimo pewnych słabszych punktów na tej płycie, mają miejsce na mojej liście albumów roku za takie perełki, jak „Oxytocin” czy „Noise of the Void”.

Kanga – Eternal Daughter

Pierwszy album kalifornijskiej artystki, wydany w 2016 roku, był mi dość obojętny. Tym bardziej pozytywnym zaskoczeniem okazała się tegoroczna EP-ka. Jest to już zdecydowanie bardziej przemyślany i lepiej wyprodukowany materiał, szczególnie druga połowa – czyli utwory „Run”, „Cocaine” i „Control”. Wracałam do nich na tyle często, że to wydanie zasłużyło sobie na miejsce w tym zestawieniu.

Body of Light – Time to Kill

Niby projektów w ejtisowo-syntezatorowym klimacie jest w ostatnich latach jak na pęczki, a jednak Body of Light wyróżniają się wśród nich swoim brzmieniem, co udowodnili po raz kolejny na tegorocznym albumie. Na marginesie: ich występ przed tegorocznym koncertem Drab Majesty w Hydrozagadce tylko potwierdził, że i na żywo wypadają świetnie. Nie mogę się doczekać, aż znów będę mieć okazję ich zobaczyć. W międzyczasie pozostaje mi wracać do „Time to Kill”, którym pół roku później nadal nie potrafię się znudzić. 

Double Echo – Burning in Blue

Pod koniec roku ukazała się prawdziwa perełka. Double Echo oczarowali mnie wydanym dwa lata temu „Period Rooms”, a na „Burning in Blue” kontynuują obrany kierunek: melancholijny, klimatyczny darkwave, przywodzący na myśl najlepsze wydawnictwa 4AD.

Ina West – Girls

Last but not least, nie zabraknie na tej liście i czegoś z Polski. Po inspirowanym słoweńską poezją projekcie Cosovel czy współpracy m.in. z Piotrem Roguckim poznajemy Inę West (czyli właściwie Izę Wróblewską) od zupełnie innej strony. “Girls” to mieszanka chwytliwych popowych piosenek, ballad i instrumentalnych utworów, a każdy z nich ma coś ciekawego do zaoferowania. 

Podobało się? Rozważ postawienie mi kawy!
Postaw mi kawę na buycoffee.to
The following two tabs change content below.

Charlotte Sometimes

Klimaty coldwave'u, gotyku (ale tylko tego dobrego) i szeroko pojętej elektroniki są najbliższe mojemu sercu, ale tak naprawdę moją muzyczną bibliotekę można określić mianem "wild mood swings".

Ostatnie wpisy Charlotte Sometimes (zobacz wszystkie)

0 komentarzy do "Najlepsze płyty 2019 (Charlotte)"Dodaj swój →

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *