Celebrate The Nun ‎– Meanwhile

80s, płyty Autor: rajmund sie 03, 2015 Brak komentarzy

Nie zdziwię się, jeśli nie macie pojęcia, czym jest Celebrate The Nun i tylko uśmiechacie się głupawo pod nosem, jak ktoś mógł tak idiotycznie nazwać swój zespół. Postaram się więc od razu nieco wszystko rozjaśnić. Zespół, o którym dziś mowa, to praktycznie zupełnie zapomniany, niewiele znaczący zespolik synthpopowy z Hannoveru, założony w 1985 roku przez H.P. Baxxtera, jego siostrę Britt Maxime, Ricka J. Jordana i Slina Tompsona. Już, coś? Jak to, nie wiecie, kim jest H.P. Baxxter?

Dobra, to wy będziecie Mariami, a ja wam powiem głośno:

…no więc zanim wybuchło happy hardcore’owe szaleństwo z H.P. Baxxterem na megafonie, istniał sobie grzeczny, synthpopowy zespolik Celebrate The Nun. W 1989 roku kwartet wydał debiutanckie „Meanwhile” i odmienił oblicze muzyki na zawsze… Nie, tak naprawdę wcale nic nie zmienił, mimo że trzy promujące go single cieszyły się umiarkowaną popularnością. Jednak w obliczu późniejszej kariery Baxxtera, to płyta niezwykle ciekawa.

To niepodważalny dokument, że założyciele Scootera inspirowali się początkowo zupełnie inną muzyką i bliskie im były nowofalowo-synthpopowe rejony. Słychać to zresztą dość często na krążkach Scootera – panowie coverali wszakże takie zespoły jak The Chameleons, Soft Cell, a nawet The Sisters of Mercy. Co ciekawe, większość takich scooterowych rodzynków została zebrana na bonusowej płycie z limitowanej edycji „Under the Radar Over the Top” pt. „The Dark Side Edition”. Ale tym się zajmiemy kiedy indziej.

Na razie przyjrzyjmy się „Meanwhile”.

Na płycie znalazło się 12 kompozycji, które nie mają nic wspólnego z happy hardcore’em, rave’em czy inną taneczną łupanką. To wczesno depeszowy, melodyjny synthpop o różnym stopniu przebojowości. Wpisuje się we wszystkie możliwe komercyjne schematy końca lat osiemdziesiątych, łącznie z tym, że najbardziej wpadające w ucho kawałki umieszczono na pozycjach 1 i 3. Otwierający krążek „Ordinary Town” przykuwa uwagę uroczym, „obyczajowym” tekstem:

As long as she went just to school
the world still seemed alright
now she’s feeling like a fool
as a working girl night by night
in a restaurant at the gas station
from eleven ’til five a.m.
her boyfriend Steven a mechanic
is the only, the only ray of hope

Z kolei „Will You Be There” to największy hit Celebrate The Nun, od razu przywodzący mi na myśl synthpopowe początki innego happy hardcore’owca muzyka, Exotic Birds. Jeśli interesuje was, jak brzmi głos siostry Baxxtera, to udziela się na backing vocalu w trzecim singlu, „She’s a Secretary” (czy tylko mi od razu skojarzyło się z tym?). Mało? „Cry No More” to już w całości jej dzieło, choć trudno mi się nim zachwycać – brzmi jak przygotowane na licealną akademię czy coś w tym stylu. Tytuł niesinglowego hiciora wręczam za to „Maybe Tomorrow”. Kawałki o takim tytule chyba zawsze się udają, co udowodnili już Stereophonics czy Poets of the Fall.

Z tego Baxxtera to jednak nie taki tylko zawadiacki imprezowicz.

W kawałkach jak „Don’t You Go” czy „Could Have Been” (uwaga, gitara) pokazuje się od iście (nowo)romantycznej strony. Choć to wszystko w gruncie rzeczy radosny, naiwny synthpop, pobrzmiewają w nim od czasu do czasu poważniejsze nuty – jak w intrze „My Jealousy”, którego nie powstydziłoby się wczesne Clan of Xymox (że o samym Xymox już nie wspomnę). Wszystko układa się więc w logiczną całość. A wiem, że nie brakuje wcale osób, które bardzo żałują, że Celebrate The Nun nie było kontynuowane.

Jak wspomniałem, Celebrate The Nun odnieśli umiarkowany sukces, idąc więc za ciosem dwa lata później wydali kolejny album, „Continuous”. Czas synthpopu już jednak mijał, więc album przeszedł zupełnie niezauważony. H.P. Baxxter i Rick J. Jordan zdawali sobie sprawę, że aby utrzymać się na scenie, muszą obrać nową ścieżkę. Baxxter po raz kolejny dopuścił się nepotyzmu, ściągając tym razem do składu swojego kuzyna, Ferrisa Buellera*, i tak powołali do życia sideproject, którego sukces przeszedł ich najśmielsze oczekiwania… Ale o tym już innym razem.

* zawczasu: jeśli pytacie o moje zdanie, to Scooter tylko z Ferrisem Buellerem

Podobało się? Rozważ postawienie mi kawy!
Postaw mi kawę na buycoffee.to
Autor

rajmund

Lokalny Ojciec Dyrektor. Współpracował m.in. z portalami CD-Action, Stopklatka i Antyradio. Po godzinach pisze opowiadania cyberpunkowe i weird fiction. Zafascynowany chaotycznym życiem szczurów.

Brak komentarzy

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *