Zastanawiałem się przez chwilę, czy po prostu nie wkleić tutaj mojej recenzji po pierwszym odsłuchu „Delta Machine”. Wyglądała w ten sposób. Nie chciałem już do tej płyty wracać, nie chciałem jej kolejny raz słuchać, ani rozpisywać się, czemu tak bardzo mi się nie podoba. Ale niech będzie, z demonami trzeba się rozprawiać… Nie jestem z tych, którzy przy premierze każdej kolejnej…