9 piosenek, które przypomną ci trip hop

zestawienia Autor: rajmund lip 03, 2015 komentarze 4

Pamiętacie jeszcze trip hop? Wywodząca się z Bristolu scena odnosiła największe sukcesy w drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych, do dziś jednak ma wielu zwolenników i inspiruje nowych artystów. Na przestrzeni lat trip hop ewoluował dokładając do soulowych wokali, samplowych eksperymentów i hip-hopowych beatów kolejne elementy. Poniżej postaramy się przedstawić najważniejsze momenty gatunku i kilka ciekawostek.

Massive Attack – Angel

Ciężko wybrać jeden, najważniejszy moment w karierze Massive Attack – przecież to właśnie 3D, Daddy G i Tricky w dużej mierze wykreowali i spopularyzowali taki trip hop, jaki znamy. Większość krytyków jest jednak zgodna: ich największym osiągnięciem (już bez Tricky’ego w składzie) był wyjątkowo mroczny, spójny i przemyślany w najdrobniejszych, basowo-mulących szczegółach „Mezzanine”. Otwieracz tego krążka do dziś robi niemałe wrażenie.

Tricky – Overcome

Żeby jednak nie było, że olewamy Tricky’ego: jego solowy debiut „Maxinquaye” to wszakże również klasyk. Z późniejszymi albumami bywało różnie, ale „Overcome” spokojnie łapie się na równie wysoki poziom, co najlepsze dokonania Massive Attack – nawet jeśli jego tekst stanowi powtórzenie właśnie jednego z nich.

DJ Shadow – Midnight in a Perfect World

Prawie dwa lata zajęło DJ-owi Shadowowi przygotowanie swojego rewolucyjnego debiutu. „Endtroducing…..” było zwiastunem nowego, składając się niemal zupełnie z powycinanych z innych nagrań kompozycji i samplowanych przy użyciu kultowego Akai MPC60. Shadow jako jeden z pierwszych pokazał, że takie zabiegi mogą tworzyć zupełnie nowe, autonomiczne dzieła.

UNKLE – Be There

Tu z kolei odwrotna sytuacja: DJ Shadow wpierw ugruntował swoją solową pozycję, by dopiero później wziąć się za inne projekty. Na przykład debiutancki krążek UNKLE. Na „Psyence Fiction” mogliśmy usłyszeć ówczesną czołówkę brytyjskiej alternatywy: Richarda Ashcrofta (The Verve), Iana Browna (The Stone Roses) i Thoma Yorke’a (no chyba wiadomo co). Szczególnie ten drugi się wykazał, dokładając swoje wokale do instrumentala „Unreal” i tworząc coś, co – w połączeniu ze świetnym teledyskiem – można nazwać trip hopem w pigułce.

Sneaker Pimps – Half Life

Tutaj będzie kwestia niedocenienia: bo oczywiście najpopularniejszym albumem Sneaker Pimps pozostaje ten pierwszy, „Becoming X”, będący zarazem najmniej oryginalnym. To dopiero „Splinter” wprowadził alternatywne gitary i charakterystyczny wokal Chrisa Cornera (później spopularyzowany w projekcie IAMX) w miejsce kopiowania patentów Massive Attack i Portishead.

Hooverphonic – Inhaler

I znowu na odwrót: o ile Hooverphonic stał się rozpoznawalną marką dopiero za sprawą późniejszych płyt, tak dla mnie najbardziej wartościową zawsze będzie ta pierwsza, „A New Stereophonic Sound Spectacular” – jedyna z Liesje Sadonius na wokalu. Tylko tam Belgom udało się stworzyć na tyle spójny i intrygujący nastrój, których wyróżniał ich z zalewu innych trip hopowców.

Hybrid – If I Survive

Hybrid mają bardzo „filmowe” podejście do swojej muzyki (o czym świadczy już tytuł ich debiutanckiego krążka: „Wide Angle”), przez co ich kompozycje często trwają blisko 10 minut. „If I Survive” nie będzie tu wyjątkiem, ale sami stwierdzicie, że ten kawałek po prostu tyle potrzebuje, żeby z należytą dramaturgią się rozkręcić. Walijczycy są mistrzami łączenia trip hopu z soundtrackowymi orkiestracjami i tanecznymi rytmami.

Curve – Signals and Alibis

Tu z kolei przykład jak można „strip hopować” industrial, mając w składzie odpowiednią wokalistkę, a Toni Halliday to akurat doskonała kandydatka do takiego eksperymentu. Hipnotyczny beat, liczne elektroniczne wtręty, a przede wszystkim nastrojowy głos Toni. To gdyby ktoś miał wątpliwości, jaki wpływ na rock industrialny miał trip hop.

Archive – Bullets

A na koniec próba połączenia rocka progresywnego z trip hopem – nic dziwnego, że podjęło jej się akurat Archive, które zaczynało jako jeden z licznych klonów Massive Attack. Po sukcesach z bardziej progresywnymi płytami, cały czas miesza wpływy jednego i drugiego gatunku, czego efekty mogliśmy obserwować m.in. na dwóch (czy tam czterech) częściach „Controlling Crowds”.

Mało? Z pewnością, o trip hopie można by jednak bez końca. Ale ograniczona forma tego rankingu to nic – o wiele więcej ciekawostek przygotowaliśmy dla was na naszej playliście na Spotify. Sprawdźcie ją koniecznie!

Podobało się? Rozważ postawienie mi kawy!
Postaw mi kawę na buycoffee.to
Autor

rajmund

Lokalny Ojciec Dyrektor. Współpracował m.in. z portalami CD-Action, Stopklatka i Antyradio. Po godzinach pisze opowiadania cyberpunkowe i weird fiction. Zafascynowany chaotycznym życiem szczurów.

komentarze 4

  1. o, superancko. będzie tricky, massive attack, portishead i jestem zadowolony.

  2. Rachael pisze:

    Dodałabym „wczesną” Bjork.

  3. adus pisze:

    Wchodziłoby w grę wrzucanie playlist utworzonych na YouTubie?

    1. rajmund pisze:

      A nie myślałem o tym – jesteś pierwszy z takim życzeniem. Rozważymy 😉 (szczególnie jakby się ktoś jeszcze zgłosił)

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *