Grendel – Age Of The Disposable Body

2017, płyty Autor: Danny Neroese lis 06, 2017 1 komentarz

Wiecie, to fajnie że artyści ewoluują, że zmieniają swoje inspiracje i starają się to przekazać światu. Dzięki temu nie możemy narzekać na jednorodność i nudę. Czasem jednak trzeba wiedzieć, co konkretnie chce się osiągnąć poprzez dane czyny. Można by to podciągnąć pod nieśmiertelne „co poeta miał na myśli?” – no właśnie, co Grendel miał na myśli?

Pięć lat czekałem na wieści z obozu Holendrów. W tej branży to prawie wieczność (w negatywnym tego słowa znaczeniu), tym bardziej jeżeli weźmiemy pod uwagę, iż nigdzie nie istniały jakiekolwiek oficjalne zapowiedzi. Żadnych teaserów czy trailerów. Może jakieś instagramowe przebłyski ze studia, lecz to i tak niewiele. Sytuacji nie poprawiał fakt, że poprzedni krążek „Timewave:Zero” był – nie bójmy się użyć tego określenia – po prostu średni. Tym bardziej więc obawiałem się tego, co nadejdzie. Bardzo chciałbym powiedzieć, że były to bezpodstawne obawy. Bardzo.

Jedno trzeba przyznać – fani cyberpunku mają ostatnio trochę do roboty. “Ghost in the Shell” w wersji filmowej, nowy “Blade Runner”, mind.in.a.box, a teraz wpasowujący się w tę stylistykę Grendel. Sęk w tym, że no, różnie w tym przypadku z jakością. „Age Of The Disposable Body” to powrót do brzmień z EP-ki „Chemicals And Circuitry”, która nie została przyjęta przez fanów zbyt ciepło. Co należy przez to rozumieć? Kolejną zmianę brzmienia. Nie uświadczymy już przesterowanych wokali, agresywnego beatu czy ogólnie pojętego przybrudzenia. Przygotujcie się na synthwave, Nitzer Ebba, gitarę i… saksofon (chyba).

„Niesmak” to bardzo dobre słowo opisujące moje wrażenia po tym albumie. Dostajemy na nim dziesięć utworów, przy czym pierwszy i ostatni to intro/outro, więc na dobrą sprawę mamy osiem kawałków, które powinny być czegoś warte. „Severed Nation” rozpoczyna się melodią, której nie powstydziłby się sam Perturbator. Zaraz potem dochodzi gitara oraz reszta. I błagam, powiedzcie, że nie tylko mnie zwrotki kojarzą się z „Assimilate” Skinny Puppy. Kiedy pierwszy szok mija dostajemy po twarzy… solówką na saksofonie. W cyberpunkowym futurepopie. Którego korzenie sięgają solidnego dark electro. Serio?

Później robi się stosunkowo mdło. Fajnie chodzący, rytmiczny bas w stylu wcześniej wspomnianego Nitzer Ebb sprawia, że da się niektóre z kawałków zdzierżyć. „Flux” na ten przykład pokazuje, że bliżej już Grendelowi do synthwave. Każdy, kto ma minimalne pojęcie o tym rodzaju muzyki, od razu to wyczuje. „Far Away” to dla mnie jedna, wielka pomyłka. Wokale w refrenie są po prostu fatalne. Brzmią jak wyciągnięte z jakiegoś screamo-emo i brzmią bardzo tandetnie, w stylu Aesthetic Perfection. Co dalej? Solo na gitarze w „AOTDB”? Może jeszcze kupicie ośmiostrunowego Ibaneza i będziecie udawać Combichrista, co? A nie, bo to im się udaje na „Scorn”. Tutaj jednak muszę przyznać, że w miarę przyjemnie słuchało mi się tego kawałka. Podobnie w przypadku „Dead Inside” – jakaś taka prostota, ale wpadająca w ucho, motywująca do wyżycia się na worku treningowym czy innym koszu na śmieci.

Z jednej strony czuję się zdradzony i oszukany. Grendel to jeden z pierwszych projektów dark electro, który otworzył mnie na tę scenę. Sentyment pozostał. Lecz z drugiej pamiętałem, jak było z „Timewave:Zero”. Nie oszukujmy się – to takie pójście na łatwiznę ścieżkami, które już ktoś przetarł. Dlatego jest mi smutno z tego powodu i szybko się tego smutku nie pozbędę.

Podobało się? Rozważ postawienie mi kawy!
Postaw mi kawę na buycoffee.to
Autor

Danny Neroese

Nie przepada za mówieniem o sobie. Ekscentryk i samotnik. Ceni swój wyjątkowy gust muzyczny.

1 komentarz

  1. [poltergeist] pisze:

    Płyta wręcz popowa, upchana prostymi melodiami i znanymi patentami. Prosta, pusta, nijaka.

    Z tegorocznych wydawnictw oprócz tych o których wspominaliście, warto sięgnąć po :

    Apoptygma Berzerk – Exit Popularity Contest
    Das Moon – Dead
    Black Line – Treason, Sedition, And Subversive Activities
    John Carpenter – Anthology (Movie Themes 1974-1998)

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *