Aphex Twin – Syro

2014, płyty Autor: Zeal wrz 19, 2014 komentarzy 7

Richard D. James – człowiek o tysiącu twarzy, gwałciciel mózgów oraz prekursor IDM-u znany szerzej jako Aphex Twin. Na koncie ma pięć albumów i masę projektów pobocznych. Czemu przybliżam sylwetkę właśnie tego osobnika? Ano dlatego, że właśnie wydał swój kolejny album po 13 latach milczenia. Zapowiedź „Syro” spotkała się z podobnymi wypiekami na twarzy i 69 orgazmami fanów i fanek jak w przypadku „The Next Day” Bowiego. W głębi duszy spodziewałem się epickiego powrotu prekursora IDM-u, ale postanowiłem zachować zdrowy rozsądek i nie nastawiać się jakoś szczególnie na ten album.

Zwłaszcza że udostępniony „minipops 67 [120.2][source field mix]” nie podbił mojego serca. Niestety prawda jest taka, że powroty po latach nie należą przeważnie do zbyt udanych. Rychu też już to udowodnił, wydając w tym roku „zaginiony” album „Caustic Window” dzięki akcji na Kickstarterze. Niemniej dziś skupimy się na „Syro”. Jedni podnieceni, drudzy zniechęceni, inni po kilku spustach, a ja sobie siedzę i słucham tych 13-letnich wypocin polanych zremasterowanym sosem.

Pierwsza połowa albumu jest dość spokojna – za spokojna, brzmi trochę jak Plaid. Ktoś zaraz powie, że przecież „Selected Ambient Works” też było spokojne – owszem, ale myślę, że okres ambientowy pod szyldem Aphex Twin zakończył się w 1994 roku. Poza tym radosne, spokojne dźwięki są ok, ale gdzie są do cholery te pogmatwane i „kwasowe” brzmienia, których tak bardzo oczekujemy po Ryśku? Dopiero w szóstym utworze „CIRCLONT6A [141.98][syrobonkus Mix]” jesteśmy wynagrodzeni w należyty sposób. Czy aby jednak na pewno? No właśnie tu jest problem, bo to jeden z tych kawałków, w których możemy znaleźć sample wykorzystane już w innych utworach czy też projektach Rycha.

Zaraz po wspomnianym utworze dostajemy 53-sekundowy „fz pseudotimestretch+e+3 [138.85]”. Zaraz, zaraz… 53-SEKUNDOWY? DAFUQ?! Utwór sam w sobie stanowi dość ciekawe zakończenie poprzednika, ale Aphexa stać na wiele, wiele więcej niż 53 sekundy. Jak już przy takich bezsensach jesteśmy, to wspomnę jeszcze o „180db_ [130]”, którego idei nie rozumiem i może na stomper party by się nadawał, ale na pewno nie na tak długo wyczekiwany album. Drugim takim pełnoprawnym utworem, który w jakiś tam sposób trafił w mój gust jest „syro u473t8+e [141.98][piezoluminescence mix]”, który brzmi jak mix czegoś z „Selected Ambient Works” i któregoś „Analorda”, ale chrzanić podobieństwa! Za to właśnie lubię Rycha, za wałki przy których twój mózg automatycznie zaczyna sam z siebie densować…

Ogólnie końcówka albumu jeszcze utrzymuje mniej więcej ten densowo-pogmatwany klimat aż do ostatniego kawałka. Kończący album „aisatsana [102]” brzmi jak odrzut z „Drukqs”. Zapowiada się interesująco? Jeśli komuś podobały się spokojne, pianinkowe utwory, to zapewne tak tyle, że… One nie trwały 5min i nie były rozwleczone do granic możliwości. No niestety.

Tak jak w przypadku wspomnianego „The Next Day” Bowiego podejrzewam, że album i tak zyska dość sporą popularność wśród wyznawców artysty i może dopiero po jakimś czasie zauważą, że jednak nie jest wart tych wszystkich spustów. Ale nie wiem, może to ja się starzeję i mam za duże wymagania względem legendy. Niemniej ogólnie rzecz biorąc, nie da się niestety ukryć, że krążek jest po prostu słaby. Jest to o tyle dziwne, bo uważam, że Rychu w szufladzie ma masę o wiele lepszych utworów spłodzonych na przestrzeni ostatnich lat. Zwłaszcza, że chociażby seria Analordów wydana pod szyldem AFX w 2009 była zacna.

Już pominę fakt, że w niedawnym wywiadzie wspomniał, ile to ma w planie albumów i EP-ek z wałkami bardziej densowymi, które stworzył jakieś… 10 lat temu! Trochę bolesne, ale prawdziwe. Może gdyby to wyszło pod innym szyldem, to dałbym jeszcze radę przymknąć oko na ten recykling sampli i nie raziłby mnie aż tak bardzo. W każdym razie wydaje mi się, że „Syro” można spokojnie polecić osobom, które stawiają swoje pierwsze kroki w świecie IDM-u i dopiero poznają Rycha (chociaż myślę, że „…I Care Because You Do” czy „Selected Ambient Works 85-92” byłoby lepszym wyborem na początek).

Podobało się? Rozważ postawienie mi kawy!
Postaw mi kawę na buycoffee.to
Autor

Zeal

Wysłannik BadgerGoat'a, zabójca smoków, wielbiciel traktorów i innych bliżej nieokreślonych absurdów, poszukiwacz zaginionego kebabu. Uzależniony od muzyki, fanatyk nietypowych dźwięków. Ma chyba ze 100 gier na stimie, zna ponad 1000 zespołów. Live long and badger.

komentarzy 7

  1. Właśnie! Zapomniałam Zilowi podrzucić pomysł na zrecenzowanie, w końcu pierwszy pojazd reckowy hmm ever?

  2. Danny Neroese via Facebook pisze:

    Sam fakt że Zeal coś w końcu napisał jest godny uwagi.

  3. Zeal Deadwing via Facebook pisze:

    Bo liczy się jakość a nie ilość 😛

  4. Zil, nie wierzę ale zgadzam się 😀

  5. Danny Neroese via Facebook pisze:

    Czy coś sugerujesz?:P

  6. Ada sugeruje, że jej kolejny tekst będzie największym dziełem w historii polskiej krytyki muzycznej. /raj

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *